Oczy
Była raz taka jedna
Oczy miała jak korony dębów na tle wieczoru
Prosiła: wydłubcie mi oczy. Biedna
Nie dali. Odwzajemniali wielkie spojrzenia
Wzrok nie dawał jej spokoju
Widziała na przestrzał duże i małe
Toczenie kamieni kolejnych
Kolejnych istot sromotne stromizny
Oczy miała piękne doprawdy
W końcu wypłakały się same.
Toczenie kamieni kolejnych
Kolejnych istot sromotne stromizny
Oczy miała piękne doprawdy
W końcu wypłakały się same.
Kędzierska '15
Urzekają te Twoje wiersze.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny. W oczach tych widzę cząstkę Twoich oczu.
OdpowiedzUsuń