Wróble i żurawie
Pod stopy wpadają mi
Płatki zatęchłej śmierci
Jeszcze i już nie żywe
Czekające na swoją kolej
Płonące słońcem wiewiórki
Migają w jesiennej masie
Markują, że nic nie umiera
Że życie można rozdmuchać
Albo je rozświegrotać
Jak wróble w zapamiętaniu
Napchane jarzębiną i głogiem
Koła wzajemnej adoracji
Tylko żurawie czy kaczki
Więcej mają rozumu
Uciekają na tkliwym bezdechu
Opłakują chwilowe śmierci
Ich deszcz goni mnie po karku
Rozdziera między traktowaniami
Bo jeszcze nie wiem gdzie idę
I nie wiem czy wiedzieć będę
Płatki zatęchłej śmierci
Jeszcze i już nie żywe
Czekające na swoją kolej
Płonące słońcem wiewiórki
Migają w jesiennej masie
Markują, że nic nie umiera
Że życie można rozdmuchać
Albo je rozświegrotać
Jak wróble w zapamiętaniu
Napchane jarzębiną i głogiem
Koła wzajemnej adoracji
Tylko żurawie czy kaczki
Więcej mają rozumu
Uciekają na tkliwym bezdechu
Opłakują chwilowe śmierci
Ich deszcz goni mnie po karku
Rozdziera między traktowaniami
Bo jeszcze nie wiem gdzie idę
I nie wiem czy wiedzieć będę
Kędzierska '15
Komentarze
Prześlij komentarz